Dobry wieczór. Nie mogę spać. Boje się o moje dzieci tak bardzo, że aż przechodzą mnie ciarki. Boję się o najmłodszego najbardziej jest malutki. Boje się ,że zje jakieś dziadostwo choć pokój został pozbawion malych elementów klocków lego i innych pierdół... a mimo to ten lęk.... codziennie odkurzam i patrze wszystkie kąty nie jest możliwe żeby coś znalazł.
Nie jestem typową przewrażliwiona matką. Moja historia jest inna.Moja ciążą od początku była inna, to znaczy trudna ciężka I mozolna.Bylam od początku slaba i każdy ruch sprawiał mi duży problem.Czulam się jak kobieta w średnim wieku tak 70 ,80 letnia.Serio. To trzecie dziecko więc też organizm reagował na ciążę inaczej. 5 tydzień bo, wtedy odkryłam ,że jestem w ciąży, był trudny, lekarz okazał się bałwanem a ja nie zamierzałam się męczyć więc kolo 11go tygodnia zmieniłam go na innego lekarza .Który miał bardziej ludzkie cechy .Ale powiem wam, że czułam, że coś jest nie tak .I cały czas mówiłam, że urodzę wcześniej .I niestety tak się stało urodziłam w 35 tygodniu. Dostałam krwotoku ,byłam wtedy w szpitalu na badaniach i lekarz na obchodzie z rana stwierdził że lepiej żebym została kila dni żeby dobrze skontrolować dzidzię zgodziłam się z nim i tego dnia pogodzinie 18tej po kolacji się zaczęło....poczułam jakby ktoś odkleił mi w środku plaster przeszło mnie przez ciało takie oslabienie i poczułam ,że coś kapie.Nie były to wody niestety....wszystko później potoczyło się błyskawicznie najgorsze w tym wszystkim było to, że byłam sama bez męża nie mogłam do niego zadzwonić nie mogłam powiedzieć jak bardzo sie boje, że ich kocham nie mogłam sie pożegnać, byłam przerażona.Pamiętam jak prosiłam lekarza by uratował mi dziecko....
To było okropne.Najgorsze co przeszłam w moim życiu. Żadnej mamie tego nie życzę.Kiedy było po wszystkim i mogłam zadzwonić do męża łzy same leciały po policzkach i moje słowa brzmiały tak jakbym to nie ja tam leżała na łóżku po operacyjnym z blizną podbrzuszem. Ciągle płakałam z tych emocji nie umiałam nie płakać byłam totalnie rozbita .Mąż bardzo szybko przyjechał też był tym zaskoczony i przejęty.
Och to wydarzyło się już ponad rok temu,ale nadal jest bardzo świeże i bolesne.Blizna jest ładna i normalnie nie widoczna.To powód dla którego mam ciągłe obawy i ten lęk mój synek właśnie śpi tak jak reszta a ja czuje, że wolałabym wziąść na siebie cały ból jaki może dotknąć moje dzieci. Chętnie zamknęła bym ich w domu i nigdzie niewypuszczała.Byle ich tylko ustrzec od bólu i zła
Jestem matką która zajrzała w oczy śmierci i wyrwała z jej szponów swoje dziecko....
Komentarze
Prześlij komentarz